Z artykułu dowiesz się czym jest wiarygodność w biznesie oraz jaki ma wpływ na budowanie marki osobistej i firmowej.
Znajdziesz tutaj przykłady braku wiarygodności, które znam z własnej działalności oraz działalności moich Klientów. Pokazuję, jakie konsekwencje ma taki typ działań w relacji z partnerami biznesowymi oraz klientami.
Proponuję jak budować wiarygodność w biznesie i jednocześnie wskazuję, jakie korzyści przynosi stronom kooperującym. Korzyści, które przekładają się na współpracę, długofalową relację i sprzedaż.
Artykuł ma formę listu. Zarówno pod względem językowym jak i strukturalnym ma charakter nieoficjalny.
Listy do przyjaciółki
Pamiętam, że kiedy byłam małą dziewczynką otaczali mnie ludzie, na których mogłam ZAWSZE polegać. Rodzice, rodzeństwo, dobrzy znajomi. Nauczyli mnie rzetelności, uczciwości i odpowiedzialności. Oczywiście, że nie wszystko odbywało się w splendorze blasku i chwały. Był czas sukcesów i wypaczeń, czyli cała droga mojego dojrzewania.
Wiarygodność jest wyzwaniem
Dzisiaj jedną z najbardziej cenionych przeze mnie cech u ludzi dorosłych jest właśnie wiarygodność. A bywa z nią bardzo różnie, czasami katastrofalnie: kastraci czasowi, którzy płyną i nie wiedzą jaki jest termin; demagodzy obiecujący gruszki na wierzbie, którzy zapominają na co się umówili; specjaliści od blitzkriegu, którzy z naiwną szczerością po podpisaniu kontraktu, nie są w stanie ruszyć z miejsca i wreszcie ci, którzy budzą moją największą odrazę: manipulatorzy czystej krwi. Wysysają z ciebie ostatnie soki uśmiechając się i odgrywając teatr przyjaźni. Czysty chichot makiaweliczny, którego najważniejszym celem jest osiągnięcie korzyści za pomocą wszelkich dostępnych środków: podstępu i okrucieństwa w myśl hasła „cel uświęca środki”.
Myślę, że uczę się ludzi przez całe życie. Własne doświadczenia pomagają mi odróżniać ludzi wiarygodnych od niewiarygodnych.
Oczywiście nie zawsze tak było.
Pamiętam, że byłam bardzo naiwna i ta moja naiwność stała się podstawą do tego, żebym mogła oddzielać śmiało ludzi wiarygodnych
od hipokrytów, kłamców i manipulatorów. Dziś radzę sobie z tym całkiem nieźle, ale nadal wpadam na miny i jest mi z tym naprawdę źle.
Dlaczego? Bo ludzie niewiarygodni wcale nie wyglądają jak jedna wielka przyczyna kłopotów. Wydaje się, że mają bardzo dobre parametry i dlatego zaczynasz z nimi działać. Długi dystans zamienia się w krótkie przebieżki bez większej zadyszki. I na tym koniec.
Wiarygodność to nie mit.
Pewnie powiesz mi, że w biznesie trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Jasne, żadna nowość. Można jednak prowadzić działalność, bez ciągłego sprawdzania rąk. Fenomen ludzi wiarygodnych w biznesie istnieje i ma się całkiem dobrze. Spotkałam takich nie raz i udało mi się z nimi całkiem nieźle kooperować.
To znaczy, że się da :).
Tak oznacza tak. Nie oznacza nie. Termin to termin i masz jak w banku, że będzie dotrzymany. Umowa to umowa.
Jeśli zleciłeś A to zrobione jest A – tak jak powinno być. W umówionym czasie, na umówioną kwotę, na umówiony standard i jakość.
Dlaczego lubię pracować, rozmawiać, być z ludźmi wiarygodnymi?
– bo odnoszą się do sprawdzonych informacji i przekonują wiarygodnymi argumentami
– bo pracując z nimi mam przekonanie, że idziemy razem, we wspólnym, wcześniej ustalonym kierunku
– bo mój biznes rozwija się z nimi bezpiecznie, z ograniczeniem jasnych ryzyk bez hurtowego dostarczania rozwiązań awaryjnych
– bo wiem, za co płacę
– bo wiem, że moje zlecenie jest w dobrych rękach
– bo wiem, że kiedy coś nie gra, pojawiają się ryzyka lub coś idzie nie tak jak powinno – oni dadzą mi znak w odpowiednim momencie tak,
aby straty były jak najmniejsze
– bo stosują się do zasad i są spójni
– bo… Och, pytasz czy to takie ważne? Jasne, że ważne! Wiarygodność jest fundamentem wszystkich moich działań. I tego samego oczekuję od ludzi, z którymi decyduję się na współpracę.
Czy prowadzenie biznesu i osiąganie w nim sukcesu to sztuka skuteczności polegająca na stosowaniu zasad sprzecznych z zasadami moralnymi?
Teatr hipokryzji
Większość ludzi, także ja, unika hipokrytów. Ich sposób zachowania często wprowadza w błąd, bo wydaje Ci się, że są inni niż w rzeczywistości.
Dużo bardziej nie lubimy hipokrytów niż osób, które po prostu nie krygują się ze swoimi zachowaniami. Nawet, jeśli ich sposób bycia nie jest akceptowany. Wiadomo jednak, czego można się po nich spodziewać i są po prostu przewidywalni.
Lepiej znać prawdę i mieć wybór. Kłamstwo nie daje żadnych szans.
Jak większość ludzi ulegam pewnemu manewrowi stosowanemu przez ludzi niewiarygodnych. Kiedy ktoś potępia jakieś zachowania niemoralne
lub inne (łamanie zasad np.; poufności) to nie znając go jeszcze zbyt dobrze, zaczynasz mu wierzyć. Wydaje ci się, że ktoś, kto wygłasza potępienie względem złych zachowań (np.: braku pracowitości, lenistwo, roszczeniowość) sam jest taki tj.: pracowity, rzetelny, wiarygodny, czysty, uczciwy, szczery.
Ktoś zapewnia Cię, że wszystko będzie cacy, dopieszczone i na czas. Aż tu nagle nie ma nic, nie odbiera telefonów, nie odpowiada na maile.
Kamień w wodę. Czasem jest tak, że zainwestujesz w jakiś projekt i zostajesz w połowie z rozgrzebanym interesem, bo ktoś miał coś zrobić, wykonać i tego nie zrobił. Zostajesz z nieopłaconą w terminie fakturą, bez obiecanych materiałów, dokumentów.
I nie wiesz dlaczego tak się dzieje, bo brakuje …. przepływu informacji. Albo dostajesz najbardziej czarującą historię świata „mam chore dziecko…”, weterynarz, dentysta, korki w mieście, gorszy dzień…
I nie mów mi, że jestem mało empatyczna czy brak mi wyrozumiałości. To nie tak. Jednorazowe przypadki nie mają większego znaczenia.
Znaczenie mają przypadki notoryczne, jakby kalendarzowe. W takich sytuacjach to ja jestem stratna a nie strona przeciwna.
Najgorsze, gdy stajesz pod ścianą: zdajesz sobie sprawę ile tracisz czasu, energii. Jesteś wkurzona nie lada, spekulujesz, wściekasz się i przy okazji tracisz zasoby, a czasem i własną wiarygodność w oczach swoich klientów .
Sytuacja, w której jesteś, jest jak dół – pułapka na słonia. Idziesz i nie widzisz, gdy ziemia usuwa ci się spod nóg. Będąc w takiej pułapce, nie sposób się z niej wydostać. Jesteś obolały, obity, może nawet pokaleczony.
I choć wydaje mi się, że znam już naprawdę mocno ludzką naturę i zachowania to jednak… wciąż „nacinam się” na ludzi niewiarygodnych, których zachowanie jest absolutnym zaprzeczeniem deklarowanych wartości.
Wciąż wpadam w pułapki na słonie. Brak u innych wiarygodności, ujawniająca się hipokryzja czy kłamstwo, są dla mnie fatalne w skutkach . Czuję się przede wszystkim oszukana. A potem uświadamiam sobie stratę. A potem jestem zła – na siebie, że tak łatwo dałam się wprowadzić w maliny. Kto siedział w malinowym chruśniaku ten wie,
że wyjście z niego nie jest łatwe.
Powiem Ci też, że nauczyłam się jednej zasady. Kiedy ktoś jest niewiarygodny w życiu osobistym to cecha ta przenika do jego życia zawodowego. Korzystam więc czasami z moich źródeł, aby zdobyć informacje o osobie, z którą zamierzam długofalowo współpracować.
Pamiętasz jak rekomendowałaś mi Ankę? Okazała się całkiem sprawnym współpracownikiem. Ale był czas, kiedy rekomendowano mi osobę,
która miała owszem wysokie kompetencje merytoryczne, ale w ogólnym rozrachunku okazywała się absolutnie niewiarygodna. Po prostu zawalała terminy na całej osi i zawieszała komunikację.
Pracując z nią czułam się jak z rurą kanalizacyjną – szukasz drożności ale wszystko wraca z powrotem.
Dojrzałość w wiarygodności jest zdrową ścieżką do osobistego sukcesu
Na wiarygodność w biznesie trzeba zapracować. To element budowania marki. Kiedy zaczynasz czuć, że odcinasz przysłowiowe kupony,
to sygnał dla Ciebie, że udało się zrobić dobrą robotę. Wiarygodność wymaga wysiłku i charakteru.
Opiera się o ważne ludzkie wartości takie jak: szczerość, odwaga, spójność , zaangażowanie, prawda, odpowiedzialność.
Wiarygodność to budowanie autorytetu w świecie biznesu.
Każdy człowiek popełnia pomyłki, także w obszarze wiarygodności. Nie mam zamiaru udawać, że jestem kryształowa.
Podążając za Terencjuszem stwierdzam, że nic co ludzkie nie jest mi obce. Myślę, że dopóki człowiek nie przekroczy cienkiej granicy balansu,
może być spokojny o własny wizerunek i wiarygodność.
Z wiarygodnością jest jak z temperaturą. Im bardziej zbliżasz się do zera,
tym robi się wokół ciebie pusto, martwo, cicho.
Dlatego wniosek jest prosty: wiarygodność trzeba pielęgnować, dopieszczać często i małymi dawkami.
Aby nie wpaść w pułapkę na słonie, stosuję w mojej pracy 3 sita:
1. Zbieram informacje o osobie (firmie), z którą mam zamiar zacząć współpracę (jeśli nie ma rekomendacji), w tym sprawdzam efekty pracy u byłych klientów – jeśli taka opcja istnieje.
2. Daję krótkie terminy czasu próbnego i jestem szczera wobec siebie – jeśli komuś nie idzie to nie ma co udawać, że będzie lepiej, bo nie będzie. Kończę współpracę tak szybko, jak to możliwe, aby nie generować strat.
3. Zadaję pytanie osobie, która próbuje zastawić pułapkę na słonia: „ Jakie widzisz rozwiązanie w sytuacji, w której nie dotrzymałaś zobowiązań?”
Moja dalsza współpraca z nią zależy od jakości udzielonej odpowiedzi i przede wszystkim jej działań naprawczych oraz terminu ich wykonania.
Ten typ osób nazywam typem “DOROŚLIĆ”. Przyznaję, że praca z typem Doroślić, o chwiejnym i sinusoidalnym zaangażowaniu (jak to bywa u nastolatków dorastających do odpowiedzialności) bywa wymagająca. Zwykle decyduję się na nią tylko w przypadkach wysokich kompetencji specjalistycznych takiej osoby. „Współpraca” z nią to jednak droga przez mękę – od upadków do splendoru.
Kończąc moje rozważania o wiarygodności, ciepło Cię pozdrawiam.
Jeśli dotarłaś do końca…
mam nadzieję, że zabierzesz sobie z tego artykułu przynajmniej jedną ścieżkę, ważną dla budowania Twojej wiarygodności.
Gdybyś miał/a potrzebę popracować nad własnym wizerunkiem lub marką zapraszam Cię na konsultacje on-line lub coaching. https://efros.pl/coaching/coaching-w-biznesie/