Można być wielkim i jednocześnie skarlałym – to zawsze wybór. “Wielkim” w zajmowaniu ról zawodowych, karłem w życiu osobistym. Piszę dzisiaj o odwadze, bo brakuje jej coraz częściej u ludzi dorosłych. Mam na myśli odwagę, która łączy się z odpowiedzialnością za własne decyzje, za innych – zależnych od nas. O odwadze za małżeństwo i za kryzys w małżeństwie, o odwadze wychowywania dzieci i pielęgnowaniu ich zdrowego rozwoju. O odwadze za życie społeczne i odpowiedzialność za utrzymanie wolności.
Dlaczego ludziom dorosłym brakuje odwagi?
Dlaczego nie potrafią być odpowiedzialni za siebie i za innych? Dlaczego nie umieją być współzależni?
Budowanie odwagi wewnętrznej to proces, który tak naprawdę zaczyna się w dzieciństwie (etap zależności) i związany jest z kolejnymi etapami rozwoju emocjonalnego i społecznego człowieka. Zaczynasz od powożenia wozem z kwadratowymi kołami, a powinieneś zakończyć w cichym, elektrycznym samochodzie. Tak byłoby idealnie :). Budowanie odwagi to indywidualny skok cywilizacyjny. Od zależności do współzależności. Ale jak mówi S. Covey – “Współzależność jest zawsze wyborem”. Mogą jej dokonać tylko ludzie niezależni, czyli tacy, którzy chcą i potrafią dokonać “skoku cywilizacyjnego”.
Jeśli człowiek nie umie wziąć odpowiedzialności za siebie, za swój związek, kontakty z dzieckiem /dziećmi, ucieka i umywa bezwstydnie ręce przed opieką, wychowaniem, troską, zaangażowaniem to świadczy to o jego zacofaniu, pomimo 40, 45, 50, 55 lat życia.
Niesłowność, zrzucanie odpowiedzialności (winy!) na innych, wykorzystywanie swojej pozycji (władzy wynikającej z dominacji materialnej), skupienie tylko na sobie to zależność i niedojrzałość w czystej postaci.
Wydaje się, że dorosłość powinna być przynajmniej przyzwoitą niezależnością.
Jaki jest człowiek niezależny?
Niezależność to wyjście z dziecięcej zależności.
Niezależność to brak egoizmu – umiejętność zrezygnowania z własnych zachcianek, przyjemności, chwilowych potrzeb, własnego komfortu opartego o “święty spokój”.
Niezależność to także rozumienie problemów, które są przyczyną międzyludzkich bolączek. Problemów, które najczęściej wynikają z podkopywania poczucia własnej wartości ludzi, ograniczania ich potencjału i tego, co potrafią robić najlepiej.
Niezależność to wprowadzanie dobrej energii pomiędzy ludzi, bez względu na ich wiek.
Niezależność prowadzi do współzależności – piekielnie trudnej kompetencji, gdzie kluczem jest bycie skutecznym. Bycie skutecznym oznacza, że jesteś w grze i jesteś na boisku. Masz nie tylko głos, ale przede wszystkim możesz oddziaływać na innych, np.: na własne dzieci. (nawet, jeśli nie mieszkacie razem).
Współzależność wymaga wysiłku i energii. I może tutaj leży pies pogrzebany? Znowu wysiłek? Wysiłek w pracy, aby być, zarobić, mieć, a potem jeszcze wysiłek w życiu osobistym…Współzależność to ciężki kawałek chleba. No cóż, może dlatego nie każdy jeździ elektrycznym samochodem :)?!
Rozwiązania, które proponuje współzależność to zerwanie ze schematycznym myśleniem i znalezienie nowych rozwiązań – na miarę potrzeb wszystkich stron uczestniczących w relacji. Dlatego zawsze kluczowy jest wybór. A ten wynika z wewnętrznego głosu – niektórzy nazywają go sumieniem, inni sokratejskim dajmonionem. Jedno jest pewne – wybór zawsze wypływa z wnętrza człowieka.
Jeśli w człowieku płynie mierny strumyk to można przewidzieć, że siła jego oddziaływania na wilgotność gleby i jej płodność będzie ograniczona. Jeśli w człowieku płynie rzeka – dolina, którą zasila będzie doliną zieleni, krainą Kanaan, a nie “Doliną płaczu”.
Żyjemy w XXI wieku, coraz więcej wiemy o budowie mózgu i działaniu neuronów, znamy teorie psychologiczne i wiemy jak kształtować nawyki. Wiedza jest na wyciągnięcie ręki. Budujemy rakiety w poszukiwaniu nowego źródła zasiedlenia w kosmosie.
Nie potrafimy budować odpowiedzialności i współzależności – wciąż stoimy w miejscu. Manipulacja, egoizm, szantaż emocjonalny i żonglowanie strachem wciąż mają się bardzo dobrze. Uważam, że dziś nie potrzebujemy Siłaczek ani Judymów. Dziś potrzeba ludzi odważnych, ale nie prometeuszów. Takich, którzy chcą i potrafią budować zdrowy system społeczny, zaczynając od samych siebie. Rozwój cywilizacji zaczyna się od odwagi jednostek. Tym, co definiuje człowieka jest wewnętrzna odwaga, związana z niezależnością i gotowością do współdziałania z innymi.