Wakacyjny cykl EFROS dedykowany rodzicom zatytułowałam ” Chodź, coś Ci pokażę!”. Tak naprawdę chodzi o pokazanie zajawkowych aktywności, jakie może inicjować rodzic będąc z dzieckiem. Pomysły przedstawiane  w kolejnych lipcowych odcinkach nie wymagają szczególnego przygotowania. Natomiast łączą się z chęcią pobycia z dzieckiem przez 20, 30 minut, z gotowością do wspólnej zabawy, przy której dodatkowo dziecko czegoś się uczy i …wysila mózg :). Zachęcam Cię do zabierania tych pomysłów i dzielenia się z nimi w swojej rodzinie.

Póki co są wakacje i idealny czas, żeby razem się pośmiać i pobyć ze sobą nieco dłużej, w okolicznościach codziennych rytuałów. Jednym ze sprawdzonych sposobów na zacieśnianie relacji RODZINNYCH jest przedłużenie wspólnego posiłku, zwłaszcza tego, gdzie nikt szczególnie się nie spieszy.
Przedstawiam trzy propozycje zabaw, które łatwo i spontanicznie można włączać w codzienność i wakacyjną, i szkolną laughing.

 

1. Wyzwania.

Alicja siedzi z rodzicami i rodzeństwem przy stole. Jedzą kolację. Jeszcze chwila i będzie mogła odejść. Tata mówi – “Proponuję wyzwania. Trzeba powiedzieć na kogo daje się wyzwanie i zadać pytanie. Po udzieleniu odpowiedzi osoba daje wyzwanie na kolejną. Zasady są trzy: 

Po pierwsze: osoba, która dostaje wyzwanie musi odpowiedzieć na pytanie. Nie uznaje się odpowiedzi “nie wiem”, “nie znam”, “nie umiem”. 

Po drugie: nie można odbijać wyzwania na osobę, która je dawała.Wyzwanie można powtórzyć na tę samą osobę, jeśli przeszła cała kolejka, np.: jeśli wyzwanie dał mi tata, to ja daję wyzwanie na kogoś innego, ale nie może być to tata w tej kolejce.

Po trzecie: poziom wyzwania zawsze musi być dopasowany do możliwości odbiorcy !!!

Tematy wyzwań ustalamy sobie sami.”

 

Tata dał wyzwanie na Alicję (11 lat): Jak nazywa się stolica Francji?

Alicja odpowiedziała i dała wyzwanie na Wiktora ( 6 lat): Wymień 3 zwierzęta, które mieszkają w Afryce.

Wiktor odpowiedział i dał wyzwanie na mamę: Ile jest 30 dodać 2?

Mama dała wyzwanie na tatę: Jak będzie po angielsku: Mam zamiar zjeść bułkę z szynką?

 

Wniosek:
Jak widzisz sama zabawa w wyzwania nie jest skomplikowana. Ktoś jednak musi ją zainicjować, jak  zresztą wszystko w życiu:). W przykładach podałam kilka opcji wyzwań: mogą dotyczyć wiedzy ogólnej, konkretnej dziedziny lub umiejętności.

Wspólne siedzenie przy posiłkach może być przyjemnością dla wszystkich.  Dzięki zabawie w wyzwania dzielimy się swoimi możliwościami, kreujemy pytania, koncentrujemy się na odpowiedzi i wzajemnie się wspieramy. Ma być przyjemnie, wesoło i komfortowo.

2. Pojedynek na miny?

Skoro jesteśmy już razem, to dlaczego nie pobawić się w robienie min i popracowanie nad wyrażaniem konkretnych stanów, nastrojów czy emocji?

 

  • Słuchajcie – powiedział tata – teraz po kolei pokazujemy na twarzy zadowolenie. Leci kolejka. Każdy pokazuje na twarzy zadowolenie.

 

  • No dobrze – mówi mama – to teraz historia dla Wiktora. Historia będzie o Adasiu, chłopcu który ma 7 lat.

Wyobraź sobie Wiktor taką historię: tata obiecał Adamowi dzień wcześniej wycieczkę na rower o godzinie 16. Tata przychodzi z pracy, je obiad i kładzie się na kanapie. Adam przychodzi do taty i mówi – tato mieliśmy jechać na rower! A tata – teraz muszę odpocząć, za jakieś 30 minut do godzinki pojedziemy.
Co czuje Adam w takiej sytuacji? – Wiktor pokaż miną, co może czuć Adam?

 

Pozostali muszą zgadnąć, jaką emocję wyraża Wiktor. A Wiktor potwierdza albo zaprzecza.

 

Ważne!!!
a) Opowiadanie historyjek jest bardzo twórcze. Powinny być osadzone w rzeczywistości znanej wszystkim uczestnikom zabawy.
Oczywiście historyjki dopasowujemy do możliwości dzieci.

b) Najbezpieczniej jest tworzyć historie sytuacyjne, osadzając w roli jakieś wymyślone dziecko, w powyższym przykładzie to Adam.
To wymyślony Adam będzie miał przygodę z wymyślonym tatą, a nie prawdziwy Wiktor z wymyślonym tatą.

c) W ten sposób dziecko uczy się pewnej sytuacji emocjonalnej, ale się z nią nie utożsamia. Uczy się za to empatii. Trzeba pamiętać o celu zabawy: relacja, przyjemność, intelektualne pobudzenie.
A najważniejsze, że przez 15 – 20 minut jesteśmy razem. 

Każdy z nas jest inny i wyjątkowy, ale jednocześnie mamy wiele ze sobą wspólnego. Odczytywanie mimiki twarzy pozwala lepiej komunikować się z ludźmi, chroni przed problematycznymi sytuacjami i uczy empatii. Jednocześnie sami, w  bezpiecznych warunkach, możemy uczyć dzieci wyrażania emocji poprzez ekspresję mimiczną
i umiejętne odczytywanie emocji u innych.

Czasami możemy się dowiedzieć o sobie ciekawych rzeczy, np.: tą samą miną wyrażamy gniew, smutek, rozczarowanie czy…radość. Ten szczegół może mieć istotne znaczenie w budowaniu relacji z innymi. I o tym także warto rozmawiać
z dziećmi.

W tej zabawie piękne jest także to, że czasami mina dziecka jest kopią miny rodzica. Dla dzieci to odkrywcze. A dla rodzica? To dowód na dziedzictwo i genetykę,
ale przede wszystkim modelowanie zachowań niewerbalnych u dziecka.

 

3. Ekspresywne wariacje

dodam – indywidualne. To ostatnia propozycja zabawy relacyjnej dla zaangażowanych i lubiących ruch rodziców.
W przykładzie proponuję zabawę w zwierzęta, ale jak to zwykle bywa, inwencja twórcza inicjatora aktywności jest zupełnie dowolna.

 

Wszyscy siedzimy sobie razem w pokoju. Tato wychodzi za drzwi jako tato. Wraca do pokoju jako zwierzę.
Swoimi ruchami i odgłosami pokazuje zwierzę, które ma na myśli.
Reszta zgaduje.
Kolejna osoba robi to samo itd.

 

Ważne!!!

a) Wszyscy biorą udział w zabawie.

b) Zwierzęta nie mogą się powtarzać. 

c)  I dajcie trochę czasu aktorowi, żeby mógł wyeksponować swoje talenty :).

 

Zabawę w naśladownictwo zaliczam do grupy zabaw ekspresywnych, ponieważ nastawiona jest na uwalnianie własnych emocji, indywidualną interpretację
i pokonywanie własnych ograniczeń – zwłaszcza u starszych dzieci.