Czy bycie autentycznym to dzisiaj dobry sposób na życie?
Bycie autentycznym jest jak granat przeciwczołgowy. Jak wiadomo z jednej strony granat może okazać się śmiertelnie niebezpieczny. Może rozerwać na strzępy lub w najlepszym przypadku dokonać uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Z drugiej strony to całkiem niezły oręż w realizowaniu samego siebie i … rywalizacji z innymi.

Bycie autentycznym na pewno opłaca się celebrytom, bo nie muszą się krygować ze swoimi upodobaniami, pragnieniami czy nawykami. Co więcej, bycie autentycznym staje się synonimem ich marki i sposobem na zarabianie pieniędzy. Mogą czuć także ulgę, bo poprzez swoją autentyczność mają przyzwolenie na upokarzanie ludzi. Niepokoić może tylko fakt, że ludzie sami zgadzają się na upokarzanie, bo jest to dla nich szansa aby zaistnieć, czyli być widzialnym.
Można więc stwierdzić, że autentyczność się opłaca.
Dzięki niej człowiek realizuje siebie – pokazuje publicznie innym swoje życie, nawet to, które jest bardzo osobiste. Czy jednak powtarzanie wzorca uprawianego z powodzeniem przez apostołów sukcesu, jest dobrym rozwiązaniem dla zwykłych śmiertelników?

Zwyciężają także ci, którzy poprzez swoją autentyczność budują nową formułę relacji społecznych. Co prawda do niedawna hołdowano pojęciu dojrzałości społecznej opartej na zasadach kultury osobistej i kultury słowa, ale wszystko się zmienia. Dzisiaj bycie autentycznym pozwala być dosadnie chamskim i nikomu to specjalnie nie przeszkadza. Publiczna szczerość do bólu, dosadne komentarze i wyrażanie tego, co naprawdę komuś leży na sercu – staje się popularne i zyskuje naśladowców wśród zwykłych śmiertelników. „Dawanie w szyję” wydaje się eufemizmem w zestawieniu z inwektywami, które swobodnie przepływają w językowej przestrzeni publicznej.
Autentyczność to sposób na budowanie kontaktów z innymi i kreowanie nowych trendów relacyjnych. Wydaje się, że ten rodzaj autentycznej komunikacji, ma szansę zakorzenić się w naszym społeczeństwie na dłużej.

Bycie autentycznym wkracza z wielkiego świata pod strzechy. Jeśli nie mamy odwagi demonstrować swojej autentyczności w środowisku rodzinnym lub zawodowym, możemy to zrobić w mediach społecznościowych. Możemy więc śmiało pokazać swoją poranną pościel, śniadanie w łóżku lub nawet sposób dręczenia własnych dzieci i zwierząt (!). Im bardziej jesteśmy autentyczni, tym więcej mamy odsłon, komentarzy i lajków. Patrząc w media społecznościowe wydaje się, że bycie autentycznym jest naprawdę na topie, a bycie nieautentycznym jest nudne i passe.

Jak widać autentyczność w dzisiejszym świecie jest całkiem opłacalna. Co prawda, nie wszyscy zgadzają się z tym twierdzeniem, ale ich słychać mniej niż ludzi naprawdę autentycznych. A jak wiadomo – kto głośniej krzyczy ten może mieć rację.  Autentyczność to jakby fetysz naszych czasów i moda społeczna. Jest gwarantem prawdziwych wrażeń i silnych emocji, spiralą wyrażania własnego”ja”. Kto z nas nie lubi podążać za modą? Najważniejsze to przecież pokazać, że jak się chce być autentycznym to można. I nie trzeba się z tym już kryć.