Aby usprawnić działania dziecka i wspierać jego rozwój niektórzy rodzice zadają sobie pytania: jaka jest jego prawdziwa natura i na czym polega jego różnorodność? Rzetelna odpowiedź powinna ukierunkować rodzica na to, aby pomóc dziecku odkryć jakie jest, jakie są jego sposoby na uczenie się, w tym: przyswajanie wiedzy, szukanie i selekcjonowanie informacji, zapamiętywanie. Jednym słowem mogą pomóc mu w rozwijaniu kluczowej kompetencji przyszłości – uczenie się. Jak to zrobić?
Popatrzmy na Rzeczywistość
Mówienie o tym, że każdy z nas jest inny, a różnorodność jest jedną z cenniejszych cech społeczności, jakoś nie znajduje uzasadnienia w przypadku dzieci. Niby wiemy, że tak właśnie jest ale jako rodzice mamy często kłopot z tym by zaakceptować fakt, że nasze dziecko ma słabe oceny w szkole (szalona dyskusja rodziców na FB, dotycząca świadectw
z czerwonym paskiem), nie nadąża za grupą, plasuje się w niższych widełkach osiągnięć wyników klasowych lub ciągle gra drzewo albo chmury zamiast „śpiewać, tańczyć, recytować”.
Mamy więc gotową sytuację, która determinuje rodziców do tego, by usprawnić działanie dziecka. Zwykle przekłada się to na pomoc w nauce, przy odrabianiu lekcji i powtórkach, wreszcie wysyłaniu dziecka na lekcje dodatkowe i korepetycje. Czasem jest tak, że działania te przynoszą jakiś efekt, a czasem nie.
Życie nie jest logiczne, a myślenie jest wysiłkiem
Przypomina mi się zabawna historia, kiedy jeden z moich synów był małym chłopcem i dyskutowaliśmy na temat ludzkiej głupoty. Rozmowa sprowadziła nas do mądrości ludowej – wlać trochę oleju do głowy. Co ta znaczy? – pytał mały Tomcio. To znaczy synu, że mama bierze butlę oleju i wlewa ci go przez ucho do głowy. Nagle robisz się mądrzejszy i zaczynasz myśleć 🙂 – żartowałam.
Oczywiście moje żarty okazały się fatalne w skutkach, bo Tomek bardzo się przestraszył. Myślał, że NAPRAWDĘ wezmę butelkę z olejem i będę mu wlewać do głowy przez ucho. Wtedy zrozumiałam, że czasem moje żarciki powinny być bardziej powściągliwe, ale…zostało nam to do dziś. Syn jest już młodzieńcem i jeszcze czasem żartujemy, że trzeba będzie wziąć lejek i wlać mu trochę oleju do głowy.
Gdyby to było takie proste…trochę oleju do ucha i bach…człowiek mądry, myśli, tryby furczą aż miło. Gdyby wsadzenie książki pod poduszkę przynosiło wspaniałe efekty w postaci cudownie wchłoniętej samoczynnie wiedzy, informacji…piękne 🙂
Życie nie jest logiczne. A wiara w gusła przynosi straty i rozczarowanie. Dlatego trzeba oprzeć się na tym, co jest realne. Mam na myśli diagnozę możliwości dziecka w procesie uczenia się oraz wsparcie, jakie może w tym obszarze otrzymać – od rodziców i „dobrych” ludzi, wśród których funkcjonuje.
„Głową muru nie przebijesz ale jeśli zawiodły inne metody, trzeba spróbować i tej”. J. Piłsudski
Co robić, kiedy dziecko nie chce się uczyć lub uczy się słabo tzn. nieadekwatnie do swoich możliwości. Jest zdolne ale leniwe lub uczenie się to jedna z najgorszych rzeczy, jaka mu się przydarza? Co robić, kiedy stosowane przez rodziców „usprawnienia działań” dziecka nie przynoszą oczekiwanych rezultatów?
„ Oboje z mężem jesteśmy intelektualistami. Nasza córka ma duże kłopoty z nauką. Po prostu nie chce jej się uczyć. Nie rozumiemy tego, bo w domu ma dobre wzorce.Jej starsza siostra uczy się świetnie .”
„Syn chodzi do dobrej szkoły. Problem w tym, że z niektórymi przedmiotami ma ogromny kłopot. Nic nie pamięta z lekcji lub mało, nie chce uczyć się z zeszytu chociaż ma tam notatki z lekcji, przepisane z tablicy. Zapomina szybko, czego się uczył, jakby nie miało to dla niego żadnego znaczenia”.
Przyczyn kłopotów z uczeniem się jest dużo.
Dzisiaj chcę odnieść się do tego, jak w podstawowy sposób można wspierać dziecko w domu, z pozycji rodzica.
Im wcześniej, tym lepiej w myśl zasady: najpierw my kształtujemy nawyki, a potem nawyki kształtują nas. Dlatego:
1. Sprawdźmy jak jest:
11 –letni Adam ma kłopot z uczeniem się, a dokładnie: z regularnością utrwalania materiału, z robieniem notatek (nie ma ich), z uczeniem się trudnych, nowych wyrazów (zapomina, nie pamięta, myli pojęcia) oraz z koncentracją na zadaniu (12 minut maksymalnie).
2. Jaka jest motywacja dziecka?
Motywacja: słaba, obniżona dodatkowo w szkole przez czynnik stresu podczas niektórych lekcji.
3. Jakie są myśli dziecka, zwiazane z uczeniem się, edukacją, szkołą?
Przekonania ograniczające, czyli taki sposób myślenia, który ogranicza i blokuje aktywność dziecka: „nauczyciel mnie nie lubi. Postawił mi 1-kę”. Adam nie umie powiedzieć, dlaczego nauczyciel go nie lubi. Tak mu się wydaje.
Alternatywy przemyślanych działań
Co mogę zrobić jako matka/ojciec/opiekun ?
- nic, zostawić czasowi, może coś się zmieni;
- nie będę powtarzać z nim tego, co w szkole, bo: nie umiem, nie potrafię, nie chcę;
- szkoła jest od tego, żeby się uczyła. Niech tam się uczy itd…(stara śpiewka);
- robotników też potrzeba! Dostanie to, na co sobie zapracuje;
- sprawdzę jego zeszyt – notatki, sprawdzę z czego się uczy, jakie ma wiadomości po lekcji, jak czyta? Jak wygląda jego rozumienie czytanego tekstu? Czy rozumie polecenia? Czy wie, o co w nich chodzi?;
- sprawdzę jak wygląda jego regularne uczenie się z przedmiotu – teoretyczne lub praktyczne. No i? Uczy się tylko na kartkówki, sprawdziany, czy powtarza przed każdą lekcją? Jak to jest?;
- rozmawiam z nim i wspólnie ustalamy, co jest możliwe do zrobienia i jak często. Jeśli nie mam czasu sprawdzać systematycznie jego działań – daję sobie spokój. Tracimy czas i energię;
- jestem konsekwentna/-y w swoich ustaleniach z dzieckiem. Zależy mi na tym, aby w domu uczyło się odpowiedzialności za siebie. Stawiam granice i daję serdeczny feedback.*(poprzednie artykuły);
- pomagam mu w tym, jak się uczyć i pilnuję tego. Czasem stosuję instrukcję i sprawdzam, czasem wspieram motywację, czasem i jedno i drugie (ught..), a czasem po prostu klepię przyjaźnie po ramieniu i mówię –„ Świetnie Ci idzie. Jesteś już w połowie!”
Jeśli ty go tego nie nauczysz dziś, raczej jutro nikt je tego nie nauczy. Ale mogę się mylić :), bo życie nie jest logiczne.
Są rodzice, którzy odpuszczają, mówią: życie je nauczy. Są dzieci, które nie pójdą na żadne układy z rodzicami. Pytanie: dlaczego? Opcji jest kilka. Są też rodzice bezradni, którzy sami nie potrafią pomóc dziecku, choć bardzo by chcieli.
Do wspierania dzieci w procesie nabywania umiejętności uczenia się potrzeba dobrej pełnej zaufania relacji, czasu, cierpliwości, umiejętności i wiedzy oraz znajomości jego natury i możliwości poznawczych na danym etapie jego życia ( aby nie było za trudne).
Dziś na szczęście nie jest to wiedza tajemna i hermetyczna. Każdy rodzic, jeśli chce, może do niej dotrzeć (książki, webinary, artykuły, wykłady dla rodziców i w szkołach i w przedszkolach).
Uczenie się należy do kompetencji przyszłości i daje szansę dziecku na dobre i szczęśliwe życie osobiste oraz zawodowe.
Tyle wiesz ile zjesz, czyli o czym powinien wiedzieć rodzic?
Przedstawiam podstawowe umiejętności nabyte – wyuczone, które wspierają i przyspieszają proces uczenia się dziecka:
1. Dziecko potrafi płynnie czytać i rozumie czytany tekst na swoim poziomie rozwojowym.
2. Dziecko potrafi selekcjonować informacje z tekstu, np.,: ze swojego podręcznika, z książki dopasowanej do jego poziomu wiekowego, z artykułu w internecie. Podkreśla ważne słowa i frazy (przeklęte darmowe podręczniki – na szczęście jest ołówek), a potem umie z tego zrobić swoją prostą notatkę, z której może się uczyć;
3. Dziecko powtarza materiał z lekcji na lekcję w taki sposób, aby go utrwalić. Chodzi o trening pamięci
i mózgu, bo wiadomo, że mózg jak bicepsy rośnie wtedy, kiedy jest trenowany.
Bonus od rodzica: nauka umiejętności łączenia teorii z praktyką oraz umiejętności kreatywnego myślenia.
4.Korzystamy wspólnie z dzieckiem z materiałów, które inspirują – gry, wycieczki, wystawy, filmy – wiążemy naukę z życiem i praktyką: do czego to może się przydać? do czego to można wykorzystać? gdzie ludzie z tego korzystają? po co mi to jest potrzebne?
Np.:
„Widzisz, gdyby nie Reformacja, dzisiaj życie religijne ludzi wyglądałoby inaczej…. Gdyby nie odważni ludzie, myśliciele, reformatorzy – świat w którym mieszkamy byłby inny. Możemy teraz nawet „pogdybać”, jaki byłby ten nasz świat bez Reformacji, albo bez odkryć geograficznych ? Co wybierasz?”
Wszystkie powyższe działania pozwalają dziecku uczyć się myślenia, w tym także myślenia krytycznego. Dzięki temu olej do głowy wlewa się sam :).
Młynek w głowie rodzica
Kiedyś wściekałam się, że muszę z dzieckiem robić w domu to, co w moim przekonaniu powinno być robione w szkole. Ale mój zdolny lecz leniwy korzystał z tego, że jest jak jest. Bardziej mi zależało na jego nauce, niż jemu samemu.
1.Ścieżka eksperymentalna: zostawiam go samego niech se radzi – przyniosła opłakane efekty.
2.Zmieniłam trochę moje myślenie. Zaczęłam od siebie. Jasno określiłam czego chcę i na co się decyduję:
Moje dziecko/moje życie/jego przyszłość/ chcę spać spokojnie/ chcę mieć pewność, że umie i potrafi i da sobie w życiu radę godnie/chcę się zaangażować/działamy regularnie/czasu nie cofnę/idziemy do przodu/kocham go takim jakim jest/współpracuję z innymi w jego rozwoju.
Pamiętaj!
- Zaczynając pracę z dzieckiem zacznij od siebie. Czego chcesz?
- Zastanów się, co jest ważne w waszej relacji i co chcecie razem osiągnąć?
- To ty w tej relacji jesteś odpowiedzialna/-y za dziecko, za swoje emocje i zachowania.
- Poznaj najpierw jego możliwości.
- Poznaj jego najskuteczniejszy sposób przyswajania wiedzy.
- Określ: jak jest?jaka jest motywacja dziecka? jakie dziecko ma myśli i przekonania?
- Stosuj serdeczny feedback* (poprzednie artykuły)