Żyję, oddycham, jem, funkcje życiowe działają. Piję sok z buraka i duże ilości wody. Niechętnie. Pakuję żelazo w tabletkach i antybiotyk na nerki. Czuje się coraz raźniej i mocniej. Senność, rozdrażnienie, smutek, brak sił i krótka koncentracja, niechęć do przedsięwzięć. NIEMOC. Wreszcie bunt organizmu i nocny SOR w najmniej oczekiwanym momencie – po ciężkim tygodniu pracy, przed kilkugodzinnymi wykładami. Na szczęście bez wyroku ale ze wskazaniami do rehabilitacji i odnowy. Straty: energii, wiarygodności, zdrowia, czasu, pieniędzy. Efekt gry pozorów i udawania, że wszystko jest ok. Nie jest.
Gra pozorów odsłona 1: Nie samym chlebem żyje człowiek
Czasami trzeba dorzucić coś jeszcze. Zdrowe ciało i zdrowa dusza idą w parze. Człowiek z natury aby być szczęśliwym, potrzebuje harmonii. Wiem. Moja mądrość przeraża mnie :).
Patrzę w telewizor i widzę płonący australijski busz.Spustoszenie, cierpiące, nieszczęśliwe zwierzęta – umierającą duszę lasu. Konsekwencja wielu lat zaniedbań i głupoty ludzkiej. Tak jak u mnie, konsekwencja zaniedbań i głupoty. Każda materia wytrzymuje do czasu, aż zacznie trawić ją destrukcja. Odnowa będzie naprawdę długa. Kiedy jedno z dwóch zawodzi, spada mi efektywność o 50%. Lukę potrzebuję wypełnić, bo mam pragnienie utrzymania właściwego poziomu życia i szczęścia.
Ciągłe odkładanie rzeczy naprawdę ważnych na później, przynosi opłakane efekty. Gaszenie pożarów, które ostatecznie wymykają się spod kontroli. Myślę sobie z ulgą, jak dobrze że są ludzie, którzy zawsze pomogą. Ale oni nie spadli mi z nieba. Przynajmniej udało mi się zadbać o prawdziwych wspieraczy, takich na czarną godzinę.
Gra pozorów odsłona 2: To chwilowa dolegliwość.
Lekceważenie sygnałów to zbrodnia przeciwko samemu sobie. Każda chora cząstka ciała i duszy daje o sobie znać i wysyła sygnały, że coś jest nie tak. Grunt to umieć i chcieć czytać SOS, i nie lekceważyć go.
Przecież już dawno czułam, że coś zaczyna działać nie tak. Efektywność spadała ALE każdą słabiznę wciąż tłumaczyłam a to niskim ciśnieniem, a to zarwaną nocą a nawet smogiem. Relacja z własnym ciałem to relacja z samym sobą. Jeśli trybiki
z niewiadomych przyczyn zaczynają szwankować, czas na diagnozę. Mam w głowie przypowieść biblijną o pannach mądrych
i pannach głupich. Tak, z przykrością stwierdzam, że należę w tym przypadku do tych drugich. Ale spoko, grunt to się pozbierać. Grunt, to skupić na naoliwieniu trybików. Aby znów działało jak trzeba.
Znalazłam czas na siebie. Znalazłam czas na diagnozę i leczenie. Ciało zmusiło mnie, żebym chciała.
Jeśli zaniedbasz ciało i duszę, trzaśniesz w najmniej odpowiednim momencie. Masz to jak w banku.
Gra pozorów odsłona 3: Świat się bez ciebie zawali.
Ziemia daje radę od 4,5 miliarda lat. O ile pamiętam, nie było mnie jeszcze wtedy. Prosty wniosek: jeśli na chwilę się zatrzymam, świat naprawdę pociągnie beze mnie.
Zatrzymam się, żeby zebrać myśli i pobyć sama ze sobą. Wykazując funkcje życiowe – zajmę się swoją duszą i ciałem z czystej miłości do samej siebie 🙂.
Jest taki polski film „Komedia małżeńska” z Ewą Kasprzyk. Dla mnie must have dla każdego, nie tylko dla domowych managerów :). Szersza perspektywa pokazuje, że ludzie poradzą sobie doskonale nawet wtedy, kiedy zabraknie kogoś, kto za nich pracował, wydawał polecenia i instrukcje, pilnował, dbał, poświęcał się itd. Jednym słowem każdy potrzebuje o siebie zadbać na poziomie ciała i duszy. Ciało i dusza: zdrowie, radość, szczęście, sens.
Dziś rehabilituję ciało, ale jestem na początku drogi. Sporo jeszcze przede mną.
Zmieniam zasady gry.